4.1.12

Babcia dzwoni...

Kiedy byłem odpowiednio młodszy musiałem mocno się napracować, by uzyskać choćby najmniejszą niezależność od swoich rodziców. Nie powiem - było ciężko, a nawet bardzo ciężko. Każdy drobny bastion, ba... okop samodzielności musiałem zdobywać w drodze długotrwałej batalii.

Na koniec i tak słyszałem: "Będziesz miał swoje dzieci, to zobaczysz..." No to widzę...

Młody nie potrafi jeszcze świadomie złożyć sylab w powszechnie pojmowalny komunikat, ale już podejmuje pierwsze kroki, by przeforsować swoje własne zasady. Jest w tym na tyle efektywny, że czasem sam mam ochotę przedstawić mu wspomnianą wcześniej rodzinną mądrość.

Widać dorosłem, by zrozumieć swoich rodziców... jako rodziców. Zrozumienie ich, jako dziadków, zaczęło przedstawiać nowe wyzwania.

Weźmy taką mamę/babcię na przykład - czyli mamę (moja czy połowicy jest w tym momencie zupełnie - podkreślam ZUPEŁNIE - bez znaczenia), która z momentem zaistnienia Młodego, została babcią i najwyraźniej jej się tu i ówdzie "rzuciło"...

Nie ukrywam, że i ja co nieco zwariowałem jestem w stanie zrozumieć słowa (czy raczej komendy) "pokaż jak klaszczesz..., a zaśpiewaj coś..., a zatańcz" powtarzane do znudzenia, kiedy tylko dziecko pojawi się w babcinej chatce.

Problem z moim zrozumieniem pojawia się w momencie, kiedy wracamy do domu i dzwoni telefon - od babć.

Za każdym razem dialog się powtarza - policz do tylu, a co robisz, a czy byłeś na spacerku, a zaśpiewaj... - w tym momencie Potomek już dawno wydaje się nie zainteresowany rozmową, a jedynie ledwo reaguje na głos wydobywający się z głośnika - czasem spojrzy tylko wzrokiem mówiącym: "ja nawet jeszcze nie mówię, to co mam zaśpiewać..."

Tak trwa dialog Babci (tej czy tamtej) z ciszą. Trwa z zatrważającą - codzienną - regularnością

I kiedy już wydaje mi się, że druga strona da już za wygraną, przychodzi najciekawsze:

"A pokaż babci, jak tańczysz..." i w tym momencie mina moja i Młodego należą zapewne do kategorii bezcennych. On nie może, a ja nie mam odwagi zapytać w jaki sposób babcia ma zamiar zobaczyć to przez telefon...

Chwilę skonsternowanej ciszy przerywa znów głośnik: co on robi?


Domyślam się, że kiedy sam zostanę dziadkiem "telefony" będą wyglądały zupełnie inaczej, ale nie wiem, czy to zrozumiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz