7.9.15

Młoda... i teraz mi łyso.

Tatuś-Bajarz ledwie zdążył zakończyć poprzedni wpis - ten o oczekiwaniu, a w domu pojawił się nowy powód do skreślenia kilku słów.
No może nie ledwie, ale jeśli macie szczęście posiadania dzieci (zwłaszcza tych niewielkich i w ilości przekraczającej jedną sztukę), to zapewne zrozumiecie względność czasu w tym wypadku.

Najpierw Młody poszedł do zerówki. Nowa szkoła i nowe znajomości na początku nieco go onieśmielały, ale wszystko wskazuje na to, że mu się tam spodobało. Nawet system zmianowy, wymuszony przez ilość dzieci z jednego rocznika, nie rzucał cienia na ten nowy etap. Co więcej, Młodemu poprawił się apetyt.
Ale apetytem nie będziemy się zajmować.

Młodszy - na razie trwa w beztrosce nie wiedząc nawet, że z przyczyn punktowych i deograficznych na jakiś czas upiekło mu się ze żłobkiem.

No i był jeszcze Brzuszek. Z jakiegoś powodu postanowił on nie ujawniać się do końca. Za to nagle postanowił regularnie o sobie przypominać. I na tym właściwie minęła nam ostatnia środa. No prawie.

Ukochana wydawała się znajdować wiele przyjemności w straszeniu Tatusia-Bajarza pytaniami o wszelkie możliwe trasy dojazdu do szpitala. Zrobiła mu nawet test na wyrywki, co miałby zrobić, gdyby do szpitala nie zdążyli.
Żarty wydawały się jednak trochę mniej zabawne, gdy wieczorem Młody i Młodszy poszli już spać, a Brzuszek dalej dokazywał.

Kiedy udało nam się znaleźć opiekę dla chłopców, ruszyliśmy w rajd przez miasto. Był to oczywiście "rajd" głównie w sensie umownym. Znaki wyznaczały prędkość, Tatuś-Bajarz zwalnial przed zakrętami, a całą trasa była... cóż tu dużo mówić. Głównie nocna...
A potem pojawiła się Młoda.

Wczesnym... bardzo wczesnym rankiem Tatuś-Bajarz wrócił do domu, by stawić czoła jeszcze jednemu wyzwaniu. Jeszcze śpiący, usiadł na kanapie i spojrzał na Młodszego. Ten zapytał tylko "Gdzie Mama?"

Tatuś-Bajarz wyobraził sobie, jak okropnym przeżyciem dla Potomków musiało byc obudzenie się w domu bez Ukochanej. Kiedy jednak w kilku słowach usłyszeli, co wydarzyło się w nocy, obydwaj spojrzeli pytająco: "I co teraz?"

- A teraz - zaczął Tatuś-Bajarz - idę się ogolić. Kto chce popatrzeć?

I wszyscy trzej pomaszerowali do łazienki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz